-Ale mamo, źle sie czuje nie chce iść jutro do szkoły. Wszyscy bedą
rozmawiać o tym zdjęciu, Lexia tez cały czas znajduje powód żeby sie do
mnie przyczepić. Proszę cię nie chce przez to przechodzić, chce tylko
poczekać aż ludzi nie sobie nowego tematu do rozmów - powiedziałam jak
tylko moja mama zapukała o 6:30 w moje drzwi.
Wchodząc do mojego
pokoju usiadła obok mnie - Kochanie ale musisz chodzić do szkoły,
niedługo masz egzaminy, wiesz ile nauki będziesz miała do nadrabiania?
Nie mozesz przeleżeć reszty swojego życia w łożku, jedząc lody i
czytając blogi i opowiadania o tym twoim całym Bieberze. Kochanie wiesz
jacy sa ludzie pogadają, pogadają i przestaną. - powiedziała głaskajac
mnie po policzku - skarbie musisz iść do szkoły.
- Mamusiu ale ja
naprawdę sie boje iść do szkoły - powiedziałam z mina 5 łatki której
ktoś zabrał lizaka. Łza stoczyła sie w dół mojego policzka, tak wiem
moze trochę dramatyzowalam ale nie byłam przygotowana żeby słyszeć te
wszystkie debilne komentarze niedojrzałych chłopaków z mojej klasy.
Zreszta znając życie i te "twarde dziewczyny z chapeltown*" wracając ze
szkoły zostanę pobita przez 15 z nich, i nie teraz nie przesadzam, sama
byłam świadkiem jak 15 dziewczyn pobili jedną dziewczynę tylko za to ze
"krzywo" sie na jedna z nich spojrzała.
-Dusisz sie tam prawda? - Moja mama patrzyła sie na mnie ze współczuciem w oczach, i z matczyną troska.
-Mamusiu ja już naprawdę tak nie mogę, jak tylko zaczęłam sie dobrze
uczyć i wszystko zaczęło sie układać, życie zawsze postanawia sie kopnąć
mnie dupę, czy po prostu raz nie może być dobrze? Co ja takiego jej
zrobiłam że ona sie tak mśći? Nic jej nie zrobiłam, nikomu nigdy tak
naprawdę nie zrobiłam! Zajmuje sie swoimi sprawami i staram się skupić
na szkole wiec dlaczego do kurwy ktoś miał by sie mnie czepiać. Jedyne
czego chce to zdać maturę w przyszłym roku, wyprowadzić się jak najdalej
od tego miasta, iść na studia psychologiczne i poprostu zapomnieć o tym
całym gownie tutaj.
-Wiem kochanie, wiem. Jeszcze tylko rok, dasz
radę skarbie - moja mama starała sie mnie uspokoić, przejeżdżając ręka
przez moje włosy i delikatnie jeżdżąc po moich plecach, a ja zaczęłam
szlochać. Jestem strasznie emocjonalną osobą i to nie moja wina że
czasami potrzebuje sie wypłakać, szczególnie teraz kiedy cała szkoła sie
ze mnie śmieje a ja czuje sie strasznie upokożona a najgorsze jest to
że zrobiła to jedna z moich najlepszych przyjaciółek.
-Dzisiaj nie
musisz iść do szkoły, pogadaj z Chelsey może będziesz mogła sobie do
niej jechać. Powiedz jej że jeśli nie to nie ma problemu, pamiętaj se
ona ma małe dziecko i zostawałaś u niej na noc przez ostatnie trzy dni -
powiedziała wstając z mojego łóżka.
- Kocham Cię mamo.
- Ja
ciebie też, kocham cię nad życie myszko - pocałowała mnie w policzek i
wyszła z mojego pokoju. A ja wróciłam spowrotem do spania...